piątek, 6 września 2013

Krótka historia o fedrowaniu Bitcoinów za pieniądze unijne

Około roku 2012 pewien znajomy złożył wniosek o wsparcie unijne w ramach jakiegoś programu w rodzaju "Własny biznes" z Urzędu Pracy. Chciał uruchomić tzw kopalnię bitcoinów, czyli nabyc szybki komputer a dokładniej - komputer z mnóstwem szybkich kart graficznych. Taka stacja zwie się potocznie "koparką" bo służy do "fedrowania" wspomnianej wirtualnej waluty. Maszyna taka obsługuje transakcje innych użytkowników, które to operacje polegają w sporej mierze na kryptografii i stąd potrzeba wielu wydajnych komputerów aby taki rynek obsłużyć. Właściciele koparek dostają za swój wkład w ten rynek jakąś skromną prowizyjkę która dzięki wysokim notowaniom bitcoina sprawia że można brać pod uwagę zarobek płynący z fedrowania. Ponieważ jednak bardo szybki komputer, poza tym że bardzo dużo kosztuje sam w sobie, pobiera ogromne ilości energii, to w znamienitej większości przypadków opłacalność fedrowania jest symboliczna. No bo - powiedzmy - sam komputer to koszt od 200pln wzwyż, przez komputer rozumiem tu płytę główną z jak największą ilością gniazd pod karty graficzne, każda karta to 200-500pln a tych kart może się pomieścić 6 sztuk. Czyli od 3 tysięcy na start. Kilowatogodzina to koszt ok. 40 groszy więc zarobek niezbędny na pokrycie miesięcznego zużycia prądu to 250-300pln. A na Bitcoinach można na wspomnianym sprzęcie i przy aktualnym kursie (wrzesień 2013, 1BTC=ok. 200PLN) zarobić  400-500pln. Czyli zwrot inwestycji po ok. roku. No, ale mamy Unię, Urząd Pracy i programy pomocowe. Najpowszechniejsza forma pomocy to szkolenie i ok. 18 tysięcy na start. Znaczy to że bez środków własnych możemy postawić 6 koparek i zacząć zarabiać "na czysto" od razu. Na sześciu koparkach można więc nafedrować ok. 2000pln miesięcznie po odliczeniu kosztów prądu. a 1700 po odliczeniu ulgowego socjalu przez pierwszy rok. To lepszy wynik niż 95% ofert z jakiejkolwiek gazety przy wymaganiach które spełnia przeciętny obywatel tj umie czytać, liczyć i opłacić kilka rachunków. W zasadzie gwarantuje samoutrzymanie biznesu przez wymagany pierwszy rok, co już plasuje pomysł w czołówce pod tym względem bo ze statystyk wiadomoże ponad 3/4 biznesów startujących ze wsparciem zamykanych jest po pierwszym roku.  No ale panie Grażynki z UP nie bardzo rozumiały co to takiego ten bitkojn i karta graficzna i nie szło im tego po prostu wytłumaczyć. Nie. Któraśtam orientowała się za to w źródłach odnawialnych tj wiatraczkach na tyle, by zauważyć że zasilenie klastra koparek wiatraczkiem nie wchodzi w rachubę gdyż o ile nie ma się zamiaru prądu z wiatraczków sprzedawać do sieci publicznej, Unia nie jest zainteresowana ich finansowaniem i przepisy które pani ogarnęła wyraźnie to mówią.  Kraków, Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz